Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomski z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 220341.60 kilometrów w tym 65642.41 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.59 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 927485 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomski.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:12140.65 km (w terenie 6994.50 km; 57.61%)
Czas w ruchu:594:09
Średnia prędkość:19.86 km/h
Maksymalna prędkość:58.55 km/h
Suma podjazdów:22556 m
Liczba aktywności:163
Średnio na aktywność:74.48 km i 3h 45m
Więcej statystyk
  • DST 82.00km
  • Teren 46.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 46.94km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Kalwaria

Wtorek, 13 listopada 2012 · dodano: 14.11.2012 | Komentarze 5

Miałem kilka spraw do załatwienia w GK i zaplanowałem sobie, że wykorzystam taką okazję i pojadę rowerem :) Problem był taki, że musiało to być w tygodniu, a ciężko mi w dzień roboczy wygospodarować tyle czasu. Udało się wczoraj :)
Ruszyłem po 13, opcją terenową. Las Kabacki, Konstancin i przejazd przez Lasy Chojnowskie aż do samej GK. Niestety, w Lasach Chojnowskich mnóstwo ścieżek rozjechanych przez ciężki sprzęt. Jak dowiedziałem się od robotników, utwardzają i wyrównują je. Bez sensu :/ Co to będzie za MTB? Bardzo nie podoba mi się polityka nadleśnictwa Chojnów. Najpierw masowe wycinki w kwadratach o ramieniach 200-300metrów, a teraz to równanie ścieżek na szutrowe, równe jak stół, szerokie gościńce. Idiotyzm! Jakoś w MPK czy w Kampinosie nikt na takie pomysły na szczęście nie wpada. To jest las a nie park miejski!!
No nic... dojechawszy do GK załatwiłem co trzeba i udałem się w drogę powrotną, jako że ściemniło się, wracałem już nad Wisłą, przez Wólkę Dworską, dalej wałem, z wału odbiłem na Cieciszew, Obory i Konstancin. Niestety sporo w tym wariancie asfaltu, ale po zmroku to najlepsza/najszybsza opcja powrotu. Z Konstancina już standardowo-terenowo przez Las Kabacki na Ursynów i do domu.
Bardzo fajny wypad, ależ mi się chce jeździć listopadową porą, pogoda jest ku temu wprost rewelacyjna, chłodno i sucho w terenie :) I człek męczy się o wiele mniej niż latem w upały. Byłem wczoraj zmęczony po powrocie i to mocno, przyznaję, tempo też momentami było dość mocne, niemniej w upał w ogóle bym się nie podjął przejechania takiej trasy :)


Kategoria 51-100km, wycieczka


  • DST 94.66km
  • Teren 55.00km
  • Czas 04:53
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 46.94km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztoka

Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 2

Wreszcie zebrałem się do Kampinosu tak jak planowałem już od dłuższego czasu :) Wyjechałem bardzo późno - o 12:30. Byłem sceptyczny co do osiągnięcia Roztoki. Jednak przed 15 zameldowałem się tamże :) Chciałem przejechać zielonym szlakiem przez bagna - straszne błoto, zawróciłem. Pojechałem żółtym. Powrót już standardowo czerwonym, z dużą grupą znajomych, których spotkałem zupełnie przypadkowo w Roztoce. Od Palmir jechałem już po ciemku i do tego lampka świeciła bardzo słabo. Zapomniałem doładować akumulatorki. Ale jakoś poszło :)
Już w Wawie nie wracałem nad Wisłą, bo potwornie wiało centralnie w twarz. Pojechałem przez Nowe i Stare Miasto i Traktem Królewskim, gdzie budynki nieco chroniły przed wiatrem. Na Starówce tłumy ludzi, na Trakcie również, pod Pałacem Prezydenckim jak często w tym miejscu demonstracja. Oszczędziłem sobie słuchania treści wykrzykiwanych przez megafon, czym prędzej pojechałem dalej :p
Do domu dotarłem o 18:30. Nieźle wymęczony. To moja druga najdłuższa trasa w tym roku, do tego tak jak lubię - w dużej części terenowa. Latem bym takiej nie zrobił. Za ciepło. Jednak temperatury koło +10 i mniej są idealne do takich większych wypadów :)


Kategoria wycieczka, KPN, 51-100km


  • DST 80.23km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 20.06km/h
  • VMAX 36.06km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

W stronę Warki

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 14.05.2012 | Komentarze 3

Pomieszkuję już sobie za miastem od wiosny do jesieni, do Warki, w rejon malowniczych sadów na wzgórzach, mam jeno 20-25km, ale sporadycznie jeżdżę w tamtym kierunku... no bo jak ciepło, to muszę mieć pitstop pływacki w Rokoli, a to zupełnie inna destynacja ;) W niedzielę jednak było chłodno (+10) i pochmurno, IDEALNY dzień na nadrabianie zaległości w kierunku południowym :)
Ruszyłem ja zatem o 16:30 w kierunku Chynowa, najpierw szutrówką, potem asfaltem. W Chynowie odbiłem na szutrówkę (generalnie unikałem asfaltu, jak mogłem) która doprowadziła mnie do lasu i jechałem sobie tak totalnie na azymut przez pola, lasy, sady i wsie :) Dawno już tak w nieznane nie jechałem. Czasem pytałem o drogę w przydrożnych sklepach, gdzie chwiejący się na nogach delikwenci chętnie udzielali informacji, którędy dalej jechać ;) Zamiarem mym było minięcie Warki od północy i dotarcie przez sady nad wał Pilicy. Zamiar spełniony, w Niwach Ostrołęckich dobiłem do Pilicy. Stamtąd już zielonym szlakiem, kilka razy wspinającym się na skarpę wiślaną i z niej opadającym (też wieki nim nie jechałem) dotarłem do Czerska, gdzie pierwszy raz stanąłem na dłużej mając przejechane 65km. Było koło 20-tej, stamtąd już najprostszą drogą przez G.Kalwarię wróciłem mocno wymęczony do Krępy, gdzie tuż przed domem wybiło mi 80km. Super wypad! Fajnie jedzie się w nieznane bez mapy i gps-a (z którego nomen omen jeszcze nigdy nie korzystałem). A teren ma jeszcze duży potencjał odkrywczy, w chłodne dni jeszcze nieraz będę chciał się tam udać :-)